Pokémon Go – gra, w którą grają już miliony. Co na to Karolina?

/
0 Comments
Nie ma chyba osoby, która by nie znała popularnej anime Pokémon . Główny bohater – Ash wraz z przyjaciółmi podróżuje w poszukiwaniu Pokémon ów. Teraz Pikachu i spółka powracają do łask, a to za sprawą mobilnej gry Pokémon  Go, dzięki której każdy z nas może wcielić się w rolę mistrza Pokémon  i złapać je wszystkie tyle, że… w realnym świecie. Nawet na swoim podwórku. I nie swoim także.



Pokémon  Go to mobilna gra wykorzystująca technologię rzeczywistości rozszerzonej. Oznacza to, że z dzięki kamerze w smartfonie czy tablecie i technologii GPS rejestrowany jest obraz realnego świata, na który, nakładane są postacie pokémonów, które należy złapać. Tak więc wystarczy wyjść z domu, a może się okazać, że tuż za rogiem znajdziemy na przykład Eevee. Zadaniem gracza jest odszukanie z pomocą wskazówek wytycznych GPS i zdobycie  jak największej ilości pokémonów, a następnie walka z innymi trenerami.

Chociaż gra miała swoją premierę na początku lipca, już odniosła wielki sukces. Grają nie tylko młodzi, którzy Pokémony oglądali w telewizji. W Internecie pojawiają się zdjęcia grup ludzi w różnym wieku, które dla niewtajemniczonych wyglądają jak prawdziwa inwazja zombie. Gracze często umawiają się na wspólne szukanie pokémonów, zrzeszają się w grupy. Chodzą po realnym świecie z nosem wetkniętym w smartfona . Chociaż wpatrywanie się w ekran swojego telefonu było niebezpieczne dużo przed wydaniem gry, to biorąc pod uwagę siłę zaangażowania niektórych graczy, może budzić to znaczący niepokój. W Internecie prócz zdjęć można znaleźć także opowieści jak to, ktoś prosił o możliwość wejścia na podwórko, bo tam akurat jest ukryty Pokémon . Poszukiwane stwory pojawiają się w różnych miejscach: mogą być ukryte w kościołach, muzeach, czy w sklepach lub restauracjach. Chociaż akurat ci ostatni w Pokémon owej rewolucji upatrują zysków miejsca kultu, czy pamięci nie są odpowiednie na tego typu zabawy.

Co jednak pozytywnego niesie za sobą gra, na której punkcie oszalały miliony? Na pewno to, że żeby w nią grać trzeba wyjść z domu. Biorąc pod uwagę, że Pokémon  Go skłania w jakiś sposób do większej aktywności ruchowej, jest to naprawdę pożyteczna gra. Poza tym pokémony wydają się naprawdę miłymi dla oka stworkami. Poza tym przypominają te lata dzieciństwa, kiedy przeżywało się każdy odcinek przygód Asha Ketchuma.


Zastanawia mnie tylko, co  sprawiło, że tylu ludzi zatraciło się w tej grze? Bo naprawdę trzeba mieć w sobie mnóstwo determinacji i zapału, żeby przemierzać realne kilometry w poszukiwaniu nierealnych stworków. Mój wcześniejszy argument o tym, że są całkiem miłe dla oka jest rzeczowy i biorę go pod uwagę. Jednak za tym musi stać coś więcej. Może znów jesteśmy pod wrażeniem załamania bariery między tym, co wirtualne, a rzeczywiste? Generalnie nic nie mam do samej gry. W dzieciństwie kochałam Ascha Ketchuma i Pokémony. Jednak widok ludzi, którzy jakby tracąc zdrowy rozsądek, udają się do miejsc, gdzie wstęp jest zabroniony nieco mnie przeraża. Tak samo jak sprawa z wchodzeniem do kościołów, bo akurat znajduje się tam pokémon. Halo, ludzie. To gra. Nawet jeśli gra jest spoko, to chyba nie należy dawać z siebie 100% w tej grze, a zostawić sobie z jakieś 10% na racjonalne myślenie. 
Dopóki wszystko ma swój umiar ؘ– jest okej. Mimo że gra angażuje do wyjścia na zewnątrz, nie eliminuje problemu udziału smartfonów w naszym życiu. Wręcz przeciwnie problem pogłębia, ale jeśli daje przy tym radość ze złapania kolejnego pokémona… to chyba nie mam się czego czepiać. Okej, grajmy sobie w łapanie pokémonów. Któż nie chciałby zostać Mistrzem Pokémon? Ale pamiętajmy, że to jednak wykorzystuje ona rzeczywistość zaledwie w połowie i ciągle pozostanie tylko grą. 


You may also like

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Blogger templates