Im więcej w smartfonie, tym mniej w realu.

/
0 Comments
Kiedy patrzę na zdjęcie z kampanii reklamowej stworzonej przez Shiyang He na temat wpływu smartfonów na kontakty z ludźmi w świecie realnym od razu przychodzi mi do głowy moment z mojego życia, który często się powtarza. Wygląda to tak: po powrocie z dłuższej lub krótszej podróży, nie mając dostępu do internetu ,ledwo przekraczając próg domu, ja, moja siostra i jej chłopak od razu logujemy się do świata wirtualnego. I tak  siedzimy sobie w trójkę, w ciszy, każde w swoim świecie, przesuwając kciukiem po ekranach, które rozświetlają nasze twarze.  Siedzimy wtedy jak  zahipnotyzowani. 





Urządzenia mobilne bez wątpienia zrewolucjonizowały świat.  Komputery i telefony stawały się coraz mniejsze i mniejsze, po to, żebyśmy mogli z nich korzystać niemal wszędzie i żeby ułatwiały nasze życie . Smartfony dają nam teraz takie możliwości, o jakich naszym przodkom się nawet nie śniło.  A  przedsiębiorcy prześcigają się w jak największym wykorzystywaniu  tego fenomenu,  bo przecież  to możliwość pozyskania nowego klienta, a my…pogrążamy się coraz bardziej, zatracając się w świecie wirtualnym.  Bo czegóż to nie możemy załatwić z pomocą smartfona w każdym miejscu i o każdej porze? Przelewy, zakupy, a  do tego jeszcze zdradliwe portale społecznościowe, na których marnujemy tyle czasu. 
                Spróbujcie przypomnieć sobie jakiekolwiek spotkanie ze znajomymi w przeciągu roku. Impreza, zwykłe spotkanie nie ważne. Czy w tym czasie żadne z uczestników nie sięgnęło po smartfona, żeby choć na moment włączyć internet i sprawdzić co słychać w świecie? Jeżeli były takie spotkania  to gratulacje. Jednak rzeczywistość wygląda inaczej, szczególnie wśród młodych.  Niemal na każdej imprezie przychodzi taki moment, gdy sięgamy po telefon i przesuwamy kciukami po ekranach. Ba! Idziemy do kogoś i pytamy o hasło do wi-fi! Rozmawiamy z kimś w tak zwanym ,,realu”, a  w międzyczasie prowadzimy jeszcze dwie rozmowy na messengerze.
Pamiętam przerwy w szkole, kiedy siedzieliśmy sobie i każdy wyjmował telefony. I tak je sobie spędzaliśmy, a przecież powinno to wyglądać inaczej.  Bo mogliśmy rozmawiać, śmiać się, wygłupiać, ale jednak woleliśmy tkwić w smartfonowej rzeczywistości, zapominając jak słabo wychodzi nam życie w realnym świecie.  Bo im więcej jesteśmy wirtualnie, tym mniej w rzeczywistości. A przecież to realni ludzie przytulą nas, gdy mamy doła, a nie ci z internetu. Bo lepiej porozmawiać z przyjacielem niż kupować coś w tym czasie przez telefon.  Tylko, że koło się zamyka, gdy sięgasz po smartfona, kiedy zapada milczenie, bo nie wiesz jak je wypełnić.  Może czasem warto włączyć się do świata realnego.  

Problem wydaje się naprawdę spory, bo wczoraj chciałam wytrzymać jak najdłużej bez komputera i bez smartfona. I w końcu nie wytrzymałam.  Nowoczesność wymusza na nas tworzenie nowych definicji normalności. Normalnym staje się, że po przebudzeniu sprawdzamy portale społecznościowe, robimy zdjęcia jedzeniu czy przeglądamy  facebooka na randce. Korzystanie ze smartfonów przysłania nam cały świat, zapominamy o tym co ważne. I właśnie dlatego, Chińczycy wydzielili nawet pas na chodniku dla pieszych, korzystających równocześnie ze smartfonów. 

Dlatego mam dla Was zadanie. Przy śniadaniu zamiast przeglądać instagrama czy Twittera porozmawiaj z mamą, tatą, bratem, siostrą, mężem. Na spotkaniu z przyjacielem nie wyciągaj ani razu telefonu. A jeśli chcesz sprawdzić godzinę, weź po prostu zegarek. 


You may also like

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Blogger templates